wtorek, 23 listopada 2010

Sondaż Hitomi

Co to znaczy poznać kogoś tak na prawdę?


Jak dla mnie to nie znam odpowiedniej teorii, także proszę o pomoc w wyjaśnieniu mi tego faktu.


Taki sondaż robię^^



Czekam na podpowiedzi/odpowiedzi.

wtorek, 9 listopada 2010

a trial of myself

Karta tarota na dziś - the Fortune's wheel 


What will it brings we will see, I will see ^^ soon :)

sobota, 6 listopada 2010

odnośnie pisania rzeczy

At the beginning there was nothing, complete chaos and disharmony and yet a little chunk of hope was born, existing to be the one who crumbled fear and hesitation; the truth is known yet not to be told to those who oppose it.

Pomimo iż, nie zaglądam tu zbyt często nie oznacza to stagnacji; wręcz przeciwnie. Odkryłam, że to, co winno być wysłowieniem siebie nie jest tak szczere jak być powinno. Nie chodzi mi tu o jakieś nie wiadomo co, skrywane sekrety czy coś w tym stylu, tylko o zwykły brak prywatności. 

Nieproszeni są wokół nas, i robią co chcą, mieszają w głowach a tak nie wygląda prawdziwa WOLA. 

Lecz cóż ma zrobić ten, kto pragnie się wynurzyć, odegnać stare metody na poczet nowoczesnych a dany jest mu tylko ochłap możliwości? Blog - internetowy - dla wszystkich - ależ nie - uważam, iż mimo to powinien stanowić nowszą wersję pamiętnika. Jak coś boli/cieszy/dręczy/zastanawia - powinno się tu znaleźć, ale tak się nie dzieje do końca, bo mimo wszystko trzeba się wstrzymywać. Używać odpowiednio dobranego słownictwa, ukrywać niektóre rzeczy tylko po to, aby nie były źle odebrane czy nawet przeczytane w nieodpowiednim czasie przez nieodpowiednie osoby. 


Tu nie chodzi o Was moi drodzy, tylko o zwykłą potrzebę wynurzenia się bez niepotrzebnych komentarzy. Pamiętaj, że słowa nie zawsze oddają najlepiej tego, co w danym momencie czujesz.


Pragnę być dobrze zrozumiana, nie komentować niepotrzebnie, tylko pisząc mogę znaleźć słowa, choć nie zawsze...eh do następnego 

wtorek, 12 października 2010

loosing grip

Jestem puzzlem z innej bajki, nie pasuję do tej układanki...

Wiem, ale czemu tak się dzieje... brak przywiązań, ba chęci żadnych, nie odnajduję się już w układzie, który kiedyś był mi bardzo bliski...wręcz wygodny. 

Jebnąć wszystko...let it be, just leave it... free yourself from unneeded bounds
  
Tak, dobre by to było, lecz mam jeszcze czas na zastanowienie się, za dużo empatii, za dużo wszystkiego, co tak naprawdę jest istotne. lecz nie ma żadnego związku z JA, aczkolwiek, taka maja... trzeba się wcisnąć tam gdzie się wyląduje na starcie, inaczej będzie...

Szczęśliwie?

hm, dobrze powiedziane, ale podstawowy bagaż trzeba mieć uzupełniony, coby zachować równowagę, no chyba, że jest to tylko taka mała walizeczka... 

można ją zgubić po drodze... patrz, już Ci się trochę rzeczy wysypało a nie jesteś w stanie ich podnieść...

Jednakże, zawsze można to zastąpić pseudo ważnymi substytutami, skoro to tylko RZECZ to nic istotnego się nie straciło, zawsze będzie jakoś, ważne żeby się połapać w odpowiednich chwilach.

Układanka się rozsypuje... nadejdzie czas na ponowne złożenie, zmianę układu, strategii, a jak nie to ...

let's go to the candy mountain, and find that filthy wretch, who stole your kidney, and your horn as well ^^







wtorek, 5 października 2010

tak ogólnie

tyle się działo ciekawych rzeczy, ale dopiero teraz mam szansę coś napisać.

Z trudem mi przychodzi wylewność tutaj, jakoś nigdy specjalnie nie uznawałam bloga za coś wartościowego - taki pamiętnik internetowy - no ale w sumie, łatwiej mi jest napisać niż wypowiedzieć się, nie zawsze znajduję odpowiednie słowa.

dzień 02.10 miał być dniem weselnym a okazał się być cytrynowo-czosnkowy, "zbieganie z górki jest jak czosnek z cytryną tylko szybciej, i bardziej z górki" :>

dużo śmiechu, radości dziecięcej, nic nadzwyczajnego - ale czemu? random był zbyt chaotyczny jak na mój gust.

dzień następny - dochodzenie co? jak? kiedy? i gdzie? Ogólne ogarnianie, lecz nazbyt chaotyczne i mało efektywne.

Odpłynąć - to cel, który może kiedyś osiągnę z małą pomocą małych rzeczy ^^ Jednakże, aby się wypełnił potrzeba niewielu istot, które wiedzą jak tańczyć.

Dziś natomiast pierwszy dzień zajęć - jak zwykle organizacja całego chaosu akademickiego, i jak na studia przystało zero porozumienia z małpkami z Opola/ a szkoda, bo się zapowiadało dosyć odpowiedzialnie a tu jednak stare znajome faile...


Szata się szyje, w dalszym ciągu dużo jej brakuje do finalnego przekazania właścicielowi, lecz projekty są w stanie konceptualnym, który się zmienia z minuty na minutę.


Jak dobrze pójdzie /mam nadzieję, że tak/ to będę pracować w księgarni - coś mi to przypomina.


Chaos w mej wypowiedzi jak zawsze jest obecny - nie zawsze są sposobności, czy też chęci. Czekam na jakąś idee, event chociażby, który by nadał dynamiki mojej istotce - oczka rozbiegane, za dużo obrazów, kolorkiiii.


P.S. jak ktoś by bardzo chciał niech mi zaoferuje komplet nowych pędzli i terpentynę^^ dźwięczna będę ^^ for sure


środa, 15 września 2010

trapped in the middle of nowhere

już od kilku dni się łapie, że jest coś nie tak - tylko co?
Wkurwia mnie fakt, że nie potrafię znaleźć odpowiednich słów - nie znalazłam jeszcze dobrego sposobu przekazu.
Irytacja - czasem...
Oczekiwania - może bez sensu...
Kurwa - życie na granicy dwóch światów to nic ciekawego...

Wczoraj byłam w raju, kiedy niestety Ophiela pogrążyła samsara... kurwa, tyle gwiazd, wszechświaty, w których byłam, płynęłam, moje ciało fizyczne rozpadło się na atomy - jak za dawnych czasów - nie było mnie, jednakże czułam, że to co widzę jest nazbyt ulotne i pociągające, stworzyłam swój mały wszechświatek. Będę mogła do niego wracać kiedy mi się zechce, kiedy najdzie taka potrzeba.

Tarcza.

Widziałam jak się rozpadam, ale jednocześnie tworzy się wokół mnie rażący mur, który oddzielał wszystko to, co mogło zagrozić w pewien sposób.

Może powracając do mojego wszechświatka znajdę odpowiedzi... pewnie i to, że piszę jest równie bezsensowne jak ja...które ciągle się zmienia, może to nie ja już tylko inne JA, ale nie wiedzieć czemu każde ma pewny procent racji, a może nie?

Blokada.

Ale czemu? Nie wiedziałam, że tak szybko może się to stać. Zauważam coś analizuję i blok - dwie opinie, obie różne, żadna nie ma racji bytu, aż w danej chwili wystarczy, że nie będę czuwać odpowiednio sprawnie, popłynę, tylko kurwa ja nie potrafię pływać i tu bach...tonę... we własnych oczekiwaniach - własnych oczekiwań.

I stoi takie coś - nie wie jak - nie wie po co to było - żal mu, że jest tak bezsilne wobec tej, która się patrzy z odbicia w lustrze... samsara krąży, dobija. A osoby, na których można było polegać stały się hollowami (takie 333^3) boli...

nastała cisza...kto ją rozwieje ten wygra...

tymczasem KAI!

wtorek, 7 września 2010

First steps in the universe

And let there be light,
And let there exist all creatures,
Which will obey Me,
As I shall rule,
and thou shall perceive all,
what is yet unborn. 

////////////////////////////////////////////
ot tak, coby wypróbować moc bloggera^^ I will be back, soon ^^